poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Wiosna - znów nam ubyło lat

Co roku ten sam muzyczno-tekstowy motyw jest wciąż aktualny... Wiosna wkoło, bzy wprawdzie jeszcze nie kwitną, lecz na drzewach i krzewach coraz śmielej rozwijają się soczyste zielone liście, żółciutkie forsycje cieszą oko a niebo ma ten słodki cieplejszy odcień błękitu, który obiecuje więcej słońca, motyle i ciepły powiew na twarzy i we włosach...
A u mnie... jak to na wiosnę. Dużo się dzieje :)
Kierunek południowy utrzymany, aczkolwiek odległość mniejsza...
Kraków nie dla mnie tym razem.
Ale po kolei.
Jakiś czas temu chlapnęłam, że przy kolejnej zmianie pracy chciałabym mieć wybór. No więc następnym razem przy wyrażaniu takiego życzenia bardzo bardzo proszę - niech mnie ktoś puknie w czerep, żebym się opamiętała. W rezultacie bowiem dostałam dwie konkurencyjne oferty zatrudnienia. Obie miały podobną ilość plusów i minusów i dobry tydzień gryzłam się tym - co wybrać... Ostatecznie wybór okazał się prostszy niż myślałam. A najbardziej się cieszę, że już za mną ;)
Nowa praca jest w pobliżu Trójmiasta, zatem na razie nie będę się wyprowadzać. Dojazdy wprawdzie długie - i zapewne męczące... ale dobrze mi się tu mieszka, po przemeblowaniu mam już swoje miejsce na medytację i wyciszenie - tuż przy drzwiach balkonowych, z widokiem na zieleń sąsiedniej działki. Idealnie.
Zaczynam 5 maja. Praca bardzo pode mnie - logistyka, planowanie produkcji. Tak jak chciałam. Projekt mały do poprowadzenia. Tak jak chciałam. Większe pieniądze niz obecnie. Tak jak chciałam... :)
Do tego w tzw.międzyczasie pojawił się S. Taki płomień, krótki romans tylko... Ale wspaniale było przypomnieć sobie, jak można rozkwitnąć przy dobrym mężczyźnie. Bardzo, bardzo pozytywnie.
I tak chciałam tylko. Napisać co najważniejsze, coby nie uciekło w czeluściach niepamięci.

Jutro ostatni dzień w obecnej jeszcze pracy. Napiekłam mnóstwo rzeczy. Będą brownies, muffinki, bułeczki maślane moje popisowe, ciasto krówka i sernik z ciasteczkami. Dziwnie mi tak jakoś. Zmiana pracy - bardzo bardzo dobra. Ale fakt, że nie będę się z tymi moimi kochanymi wariatami na codzień spotykać... Dziwnie...
Do tego wszytkiego jeszcze pełnia.
I pewnie się rozkleję, gdy się będę z wszystkimi żegnać. Kolejne miejsce, w którym zostawię kawałek serca... :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz