niedziela, 29 grudnia 2013

Nowy rok, nowe nadzieje, nowe możliwości

Ciężko mi uwierzyć, że 2013 już naprawdę, całkiem za chwilę, się skończy...
Po przeprowadzce do Szwajcarii po raptem 5 miesiącach czułam się, jakby minęły 2 lata. W Luksemburgu czas niby biegł, ale ni to wolno, ni to szybko... A 10 miesięcy po przeprowadzce do Gdańska minęły jak z bicza trzasnął, nawet nie wiem kiedy...
To był dobry rok. Nie idealny, to fakt, ale sama sobie zrobiłam nieco pod górkę i z całą świadomością biorę na siebie odpowiedzialność za to. Było pięknie. Była śliczna wiosna w nowym miejscu, stare-odnowione i całkiem nowe znajomości, były nowe pomysły i podanie sobie ręki z dawnymi pasjami, na które się trochę gniewałam w ostatnich latach.
Był super okres letni, który przeżyłam prawie że na haju od radości, żyjąc i oddychając robieniem zdjęć, wyjazdami na pikniki lotnicze i innymi podróżami. W międzyczasie stała się rzecz niesamowita - jakiś przełom dziwny, po tylu latach pracy nad sobą wreszcie mój upór i dążenie do celu przyniosły wymierne rezultaty! A konkretniej - spokój wewnętrzny, zgodę na siebie taką jaką jestem, miłość do świata, ale nie taką narwaną, tylko spokojną, dojrzalszą. Wiem, że nadal dużo przede mną pracy, ale wiem też, że jestem na dobrej drodze i że osiągnę to, czego pragnę.
Była też mocna lekcja życia pt. jak wiesz, że Ci robota nie pasuje, to a) po co ją przyjmować b) po co w niej zostawać, jeśli wiesz, że będzie gorzej. Wspominałam już o tym :) Już niedługo się to zmieni, ale póki co - świąteczny urlop pozwolił mi ukoić nerwy i nabrać perspektywy. Będzie dobrze :)

Rok 2014 zacznie się z dodatkowym symbolem - od nowego Księżyca. Nów. Zaczynamy od nowa. Miło się złożyło.

Mam kopalnię planów na nadchodzący 2014. Drżę z niecierpliwości wręcz by je zacząć realizować. Nie czekając na zmianę daty już pracuję nad niektórymi. Będzie się działo! (I znowu nocy będzie mało... tfu! cofam ;-) )
Mam solidne fundamenty - i podpiwniczenie. Powoli wznoszę ściany - i w tym roku mam całkiem konkretny plan budowy. Ale ciągu dalszego publicznie nie będzie, nie teraz. Światło ujrzą tylko spełnione marzenia, w ramach akcji "dość gadania, robota czeka". Po czynach ich poznacie itepe. No.

A Sylwestra zamierzam spędzić solo w domu, obejrzę może jakiś film i wcześnie pójdę spać, choć do północy pewnie dotrwam. Na nic innego szczerze mówiąc nie mam ochoty... :)

1 komentarz:

  1. No cóż, to jak zwykle życzę Ci, by wszystko, co sobie zaplanujesz się udało. Mam wrażenie, że dla Ciebie nie ma rzeczy niemożliwych :)

    OdpowiedzUsuń